RedOrchestra.pl

Różności => Off-topic => Topic started by: Odi^PrOfAnUm on 18 January 2015, 17:04:29

Title: Re: Nowy temat
Post by: Odi^PrOfAnUm on 18 January 2015, 17:04:29
Wiesz co, nawet nie o to chodzi.
Po prostu ludzie mają tyle źródeł komunikacji, ze zapominają o tym podstawowym - spotkaniu. Nic nie zastąpi pójścia z kumplami na kilka browarów do knajpy i spędzenia tak czasu. Sam się na tym czasami łapię jaki jestem głupi, że wolę siedzieć na dupię niż gdzieś wyjść, dlatego do minimum ograniczyłem komunikację inną niż twarzą w twarz z tymi, którymi się mogę spotkać i lubię się spotykać  :)
Title: Odp: Re: Nowy temat (FightNight)
Post by: Ryszka on 18 January 2015, 17:30:07
Zgadzam się w pełni z przedmówcą. Spotkanie u Ryszki już niedługo ;).
Title: Odp: Re: Nowy temat (FightNight)
Post by: Zeiss_PL on 19 January 2015, 14:35:00
Oczywiście też się zgadzam , ale współczuję Ci Odi, że tak mało masz czasu na rozrywki, ja po fajtnajcie, wyskakuję do pubu spotkać się z kumplami i ich żonami, czasami ,-impreza do rana,jak mi się nie chce nigdzie łazić to zawsze mam pod ręką sąsiadów którzy też nigdy nie odmówią "rozmowy" o każdej porze dnia i nocy.
Poza tym regularnie spotykamy się z chłopakami ze Śląska na różnych rekonstrukcjach historycznych (cholera kiedy znależć czas na pracę!?) a raz w roku z wszystkimi którzy mogą u Ryszki.Jak tylko mam czas to zawsze wpadam po pracy, wracając do domu, do kolegi ASa na przysłowiową "fajkę".Przyznam się otwarcie że tak lubię i szanuję tą Naszą ekipę że nie wyobrażam sobie piątku bez fajtnajta,jest to już nałóg, ale  niosący z sobą tyle pozytywnej energii i możliwości odreagowania po ciężkim tygodniu ,że będę grał dopóki gały wytrzymają.I wcale przez to nie mam ubogiego życia towarzyskiego, wręcz przeciwnie, moi znajomi po zapoznaniu się z działalnością na linii frontu RO i IF są pełni podziwu że chce się i można w każdym wieku (nie jest to cytat Pana Starowicza) .
Pozdrawiam
Title: Odp: Re: Nowy temat (FightNight)
Post by: Odi^PrOfAnUm on 20 January 2015, 13:04:12
 Ja po prostu mówię od razu, że jak mam z kimś rozmawiać, to wolę się dłuższy czas nie widzieć, by na wspólnym wyjściu się dobrze bawic.
Po prostu widzę taką stulejarksą tendencję, że wszelkiej maści środki komunikacji, mające poprawiać komunikację międzyludzką robią z nich idiotów. Już nawet nie chodzi o parki wykłócające sie na fejsie, czy pizdusiów wsadzających smutne opisiki. Jak dla mnie źle się dzieje i ze swojej strony wśród znajomych takie zasady wprowadziłem  :D
Albo hit hitów, jak się wychodzi w towarzystwie jakiś laske, które potrafią przez pół wieczoru przesiedzieć i przepisać na komórkach. Miałem raz taką sytuację ze swoimi koleżankami, jak je trochę opierd*** to się ogarnęły w tym aspekcie ale jak się tak rozejrzeć po ludziach nawet w autobusie, to każdy w swoim świecie  ;)