BartBear zgoda, masz z tym rację. Tylko do czego zmierzam - wielokrotnie widziałem akcje na konigsplatz, gdzie Allies zostawali zasypywani gradem panzerfaustów na pierwszym spawnie. Po 2-3 minutach team Allies opustoszał. Dlatego dążenie do zwiększenia realizmu nierzadko wiąże się z totalnym zatraceniem sensu gry oraz wprowadzeniem nie dysproporcji w siłach armii. Więc realizm może być dobry, ale dla pewnej grupy jej zwolenników - na szerszą skalę doprowadza do tego, że gra staje się zupełnie niegrywalna i szybko umiera.
Imho trzeba doceniać to, że RO (bez mutków) jest jedną z najbardziej realistycznych gier multiplayer w klimatach WWII. Porównują RO do Counter-Strike, MoH'a, CoD'a czy DoD'a widać ogromną przepaść między poważną grą i arcadowymi jej odpowiednikami (które BTW mają wielokrotnie większą scenę głównie dlatego, że są nierealistyczne oraz bardziej grywalne). Chcą wymagać realizmu czy historycyzmu w Red Orchestra musielibyśmy zacząć od napisania tej gry od nowa i poprzez dodania lotnictwa, niszczycieli czołgów, dział AT (te występują w RO, ale na malutką skalę), artylerii (katiusze etc), morale, zmęczenia, posiłków etc etc etc... Po pierwsze jest to nierealne to stworzenia, po drugie imho niepotrzebne - piechota oraz czołgiści zostaliby szybko zdominowani przez lotników i zrezygnowaliby z gry, która by zaraz po tym szybko upadła.
Dlatego proponuje by każdy grał, tam gdzie mu się podoba, ale by również gracze szanowali siebie nawzajem.